THE KROTONS
DOKTOR: Drugi Doktor
TOWARZYSZE: Zoe
Herriot, Jamie McCrimmon
WRÓG: Krotoni
NAGRODA
Na planecie zamieszkanej przez rasę Gondów odbywa się
ceremonia. Dwoje najmądrzejszych uczniów zostaje wybranych do roli towarzyszy
tajemniczych Krotonów - przebywających w ukryciu tajemniczych władców globu.
Wkrótce na miejscu pojawiają się też Doktor, Zoe i Jamie. Mimo, że okolica jest
podejrzanie przesycona odorem siarki, nasz heros nie daje się namówić na
wyniesienie się w cholerę i ordynuje planetoznawczą wycieczkę. Wkrótce cała
trójka napotyka na dziwną, według Władcy Czasu mechaniczna, strukturę, którą
powoli opuszcza jeden z wyżej opisanych „wybranych”. Zostaje on błyskawicznie
zagazowany środkiem, po którym nie zostaje z niego w zasadzie nic. Szybkie wkroczenie
naszych bohaterów do miasta Gondów pozwala im podjąć próbę uratowania drugiej „wybranej”,
ale...
KONCENTRAT
Z ta przygodą mam następujący problem: o ile ciekawił mnie
dalszy rozwój akcji, losy Doktora i tak dalej, o tyle tajemnica tego, czym/kim
są Krotoni zwyczajnie mnie nudziła. Nie została ona, niestety, przeprowadzona w ciekawy sposób. Problemem
też jest, że rzeczeni przez długi czas zachowują się jakby nie myśleli, tylko
działali według określonego programu (co ma pewien sens) by pod sam koniec nagle
przejść do, może niezbyt wyszukanej, ale jednak wymagającej „zwykłego”
rozumowania intrygi. Ostatnia juz z wad sprowadza się do tego, że Krotoni
potrafili rozpylić niszczący gaz w pomieszczeniu pełnym ludzi a zginął tylko
jeden - ten, którego śmierci nasze czarne charaktery pragnęły. Brak mi na to
słów.
NIE WSZYSTEK…
Dobra, starczy znęcania się. Są też i dobre strony. Doktor
poza standardowym uratowaniem sytuacji przy użyciu swojego geniuszu potrafił
też nawrzeszczeć na Zoe, która niepotrzebnie wpakowała się w dodatkowe
tarapaty. Ta ostatnia nadal była odrobinę zadufana („Doktor jest prawie tak
mądry, jak ja!”) ale nie utrudniała sytuacji i to się liczy. Podobnie zresztą z
Jamiem. Niezłym pomysłem było też wprowadzenie konfliktu między Gondami - część
pod wodzą starszego przywódcy nie chce na razie atakować Krotonów, krytycznie
oceniając swoje szanse. Inni, słuchający nadpobudliwego młodzika, żądają
ofensywy tu i teraz. Z rzeczonym młodzikiem związany jest też ciekawy zwrot
akcji pod sam koniec.
ŚLICZNOŚCI
Pod względem technicznym wszystko wygląda nieźle…za
wyjątkiem Krotonów! Może nie brzmi to optymistycznie, skoro są oni głównymi
„złymi” przygody, ale twórcy też chyba zdali sobie sprawę, że aparycja tych
kosmitów pozostawia trochę do życzenia. W związku z tym znakomitą większość
ujęć z nimi wykonano tak, aby nie było widać co bardziej rażących szczegółów. W
pewnych scenach z przyczyn fabularnych nie jest to możliwe, ale i tak
technikalia oceniam na plus.
OCZYWISTA OCZYWISTOŚĆ
Nie sądzę, żebyście byli zaskoczeni moim dzisiejszym
werdyktem. „The Krotons” to najbardziej średni spośród średniaków. Z trochę
skopanymi ważnymi aspektami, za to z tymi mniej istotnymi wybitnie na plus.
POKRÓTCE CZYLI CZĘŚĆ
STAŁA
Na plus:
Do bani:
- Doktor i towarzysze -
Nudna zagadka
- Strona techniczna (na
ogół...)
- Gaz zabija jedną osobę?
- Dwie frakcje Gondów
- Krotoni raz myślą,
raz nie
"strukturę, którą powoli opuszcza jeden z wyżej opisanych „wybranych”" - chyba "jednego"? :p Chyba że to były jakieś roboty, ci Gondowie. Tak czy siak to jest dziwne :p
OdpowiedzUsuńNie, dlaczego? Z tej struktury wychodzi jeden z Gondów, inaczej mówiąc opuszcza ją.
UsuńDziwnie to w każdym razie jakoś dla mnie zabrzmiało. To co to była za struktura?
OdpowiedzUsuńSpoilers, sweetie :) To, czym ta struktura jest ma to związek z tym, czym naprawdę są Krotoni.
Usuń